piątek, 31 października 2014

Korfu 2013


Krótki, lecz intensywny urlop w Grecji na wyspie Korfu. Wybrałam ten zakątek, ponieważ wyczytałam, że jest najbardziej zielony z wszystkich wysp greckich. Rzeczywiście, pofałdowany teren wyspy usiany jest gajami oliwnymi oraz cyprysami. Północna część Korfu jest górzysta, a najwyższy szczyt to Pantokrator 917 mn.n.p.m. Wjechaliśmy tam samochodem i wiem, że nie ma się czym chwalić, ale w tamtej temperaturze nie było sensu wchodzić, poza tym plan zwiedzania mieliśmy dość obszerny. Na Pantokratora jechało się wąskimi drogami z karkołomnymi serpentynami. Mijaliśmy małe, spokojne, tradycyjne wioski, czasami trudno było znaleźć odpowiednią drogę , ale pocieszał nas fakt, że to niewielka wyspa, poza tym gps bardzo nam pomagał. Im wyżej, tym widoki stawały się piękniejsze. Szczyt jest usiany antenami, a wśród nich stary kościół i parę sklepów, bar…;(

Mały samochodzik, świetnie dawał sobie radę…zatrzymaliśmy się w tawernie, w wiosce, gdzie życie toczyło się leniwie i spokojnie…atmosfera tamtego miejsca bardzo nam się podobała, a szczególnie ogromne drzewo które naturalnie tworzyło parasol cienia, a zimne frape dopełniło uczucia wytchnienia. Później skierowaliśmy się do Aharvi na północ. Po drodze zjeżdżając krętymi drogami zaskoczył nas specyficzny dźwięk…- kurcze pasek klinowy piszczy…jakie rozbawienie nas dopadło, kiedy zatrzymaliśmy się i po zgaszeniu silnika okazało się, że dalej pasek piszczy… były to świerszcze w gaju oliwnym. Kolejnym przystankiem było Sidari, który słynie z piaskowców…. Miejsce pełne ludzi, plaża piaszczysta a morze cieplutkie i długo, długo płytkie. Po obejrzeniu prążkowanych piaskowców, pojechaliśmy dalej na zachód do Peraulades, potem krętą szutrową drogą z ogromną ilością pyłu do zakątka, gdzie mało kto decydował się dojechać. Widok turkusowo błękitnego morza z pionowymi klifami sprawił, że postanowiliśmy zostać tam dłużej. Jakie było nasze zdziwienie kiedy zanurzyliśmy stopy w wodzie…chyba zimniejsza niż Bałtyk, albo kontrast temperatury był tak duży… w każdym bądź razie wypadało się wykąpać.
Kolejne przystanki to małe urocze nadmorskie miejscowości Kassiopi z niewielkimi domkami w ciepłych kolorach, które pięknie kontrastowały z błękitem morza, niewielkimi knajpkami, dużą ilością zieleni i kwiatów o niesamowicie intensywnych odcieniach. W Kalami nieduża plaża z białymi kamieniami,… też nie chciało się stamtąd wyjeżdżać.
Miasto Korfu (Kerkyra), ruchliwa i hałaśliwa, ale udało się znaleźć nam spokojne miejsca. Stare miasto ( Campiello ) jest bardzo ciasne z mieszanką kultur weneckiej, greckiej i francuskiej. Jest niewielkie, ale ma niezliczoną ilość przejść, wyjść, zakamarków i łatwo stracić orientację, istne labirynty, schody, kamienny bruk i fruwające nad głowami sznurki z kolorowym praniem… Potem Achilleio pałac Sisi, która postanowiła wyzdrowieć w tym pięknym miejscu.
W Bienitses zjedliśmy świeżą rybę, filetowaną na miejscu przez znajomego Jacka Gmocha:);) 
Chyba jedno z najpiękniejszych miejsc na Korfu to Palaiokastritsa…koszmar, żeby to wypowiedzieć, ale warto się tam udać…:)

















#landscapephotography #naturephotography   #landscapephoto #nature #Corfu # Grecja #Greece #seascape #sea #seascapephotography #landscape 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz